Niedobory AdBlue – czyli kolejny cios dla branży transportowej

adblue

Szalejące ceny gazu uderzają po kieszeni kierowców… diesli. Jaki mechanizm za to odpowiada? Na początku podpowiemy, że dotyczy to tylko części kierujących, choć raczej zdecydowanej większości.

Wzrost cen paliw

Transport ciężarówkami stoi – pokazuje nam sytuacja w Wielkiej Brytanii. Niestety ceny paliw idą do góry, co wpływa na koszt towarów. Zdecydowana większość ciężarówek posiada silniki diesla. Sprawują się one zdecydowanie lepiej (np. wytrzymałość, praca w trudnych warunkach) w ogromnych samochodach.

To jednak nie wszystko. Niedługo już cenę transportu zwiększy także brak i galopujące ceny innego płynu.

Ekologiczne ciężarówki bardziej podatne na zawirowania gospodarcze

Europa od wielu lat idzie (a przynajmniej tak deklaruje) ścieżką ekologii. Z tego powodu systematycznie wprowadzane są nowe normy emisji spalin. Aby jeszcze bardziej je ograniczyć, do silników diesla stosuje się płyn AdBlue. Bez niego (chyba że po nielegalnych modyfikacjach), pojazd nie pojedzie. Niestety ostatnio na rynku zaczęło brakować tego środka. Nie potrzebują go starsze pojazdy emitujące więcej tlenków azotu.

Dlaczego cena AdBlue wzrosła?

AdBlue miesza się ze spalinami poza silnikiem, dlatego nie można go uznać za dodatek do paliwa. Do jego produkcji potrzeba gazu ziemnego – i to jest powód jego braku na rynkach oraz rosnących cen. Podobnie sprawa ma się na przykład z nawozami stosowanymi w rolnictwie.

Zakazy eksportu

Rosnąca cena nie byłaby nawet aż takim problemem. Większy szkopuł (jak już wcześniej sugerowaliśmy) jest z jego dostępnością. Poszczególne kraje podjęły kroki, aby nie dopuścić do jeszcze większych problemów z transportem. Przykładowo wiele krajowych firm ograniczyło eksport produktów (w Polsce m.in. grupa Azoty), aby produkty pozostały w kraju. Kryzys nie dotyka jednak jedynie Polski. Eksport AdBlue zahamowały chińskie władze, co dało się we znaki Australii sprowadzającej stamtąd cenny płyn.