Jak można poradzić sobie z brakiem komponentów? Jakie strategie stosują firmy, by ograniczyć szkodliwe dla nich braki na rynkach półprzewodników? W artykule przyjrzymy się kilku „taktykom”.
Różne problemy, podobne ścieżki wymyślania rozwiązań
Na chwilę zapomnijmy o półprzewodnikach i samochodach. Pomyślmy nieco bardziej abstrakcyjnie: mamy fabrykę, która do wytwarzania przedmiotów, potrzebuje komponentów X, Y, Z. Części przywożono im (import) zazwyczaj na bieżąco. Nagle brakuje wszystkim komponentu X. Co robimy? Jakie mamy opcje?
- Mimo wszystko szukamy na rynku komponentu X i magazynujemy to, co zakupimy,
- Zastanawiamy się, czy sami nie możemy produkować komponentu X.
- Zastanawiamy się, czy nie da się wykorzystać nieco inaczej wyglądających komponentów – podobnych w cechach do X.
- Staramy się zużyć mniej X.
- Wypuszczamy produkt, gdzie włożyliśmy jak najmniej X – będzie gorszy, ale dalej funkcjonalny i na sprzedaż.
- Produkujemy rzecz z Y oraz Z i czekamy na dostawę X – domontujemy coś później.
Przenieśmy to teraz na rynek półprzewodników.
Jak działają poszczególne koncerny
Zwróćmy uwagę, że najmniejsze problemy w kryzysie mają koncerny, które mają swoje siedziby w Azji. Marki Japońskie i koreańskie potrafią lepiej znaleźć części. To w Azji produkuje się lwią część półprzewodników. Wróćmy jednak do taktyk i odnieśmy się do napisanych powyżej sposobów.
- Wiele firma tak robi. Magazynowanie jeszcze podwyższa ceny.
- Tu niestety wychodzą pewne ograniczenia. Linie produkcyjne do półprzewodników buduje się bardzo długo. Ponadto jest to droga sprawa. Fabryka półprzewodników Boscha w Europie kosztowała ok. miliard złotych. Przy tych cenach i wierze w stosunkowo szybkie zażegnanie problemu mało kto może sobie pozwolić na taki ruch.
- Taki ruch wykonała np. Tesla. Wkłada do swoich samochodów różne komponenty i dostosowuje oprogramowanie.
- Tę ścieżkę obrał np. Volkswagen – inżynierowie starają się tak przeprojektować auto, aby mniej elementów (np. tranzystorów, procesorów) mogło wykonywać pracę, którą obecnie wykonuje więcej podzespołów.
- Wiele firm ograniczyło montaż niekoniecznych do jazdy systemów – np. BMW w części modeli nie pozwala na zamówienia na ekrany dotykowe i te typu head up. Część wersji Renault Clio nie ma elektrycznie składanych lusterek etc.
- Zalegające samochody na parkingach fabryk – to obecnie norma. Czekają one na domontowanie części. Część jest wypuszczana m.in. bez radia, które zostanie domontowane później.